Zielone doliny
- aga1498
- 24 mar
- 2 minut(y) czytania
To destynacja polecona nam przez gospodarza naszego apartamentu w Al-Ula i spotkanych tamże na ulicy rodaków, którzy podobnie jak my podróżowali na własną rękę tylko w przeciwnym kierunku. My z Rijadu do Jeddach, oni odwrotnie. Polecili nam nie tylko destynację, ale również rodzinna farmę na której mieszkali - Blue eye Resort - taka agroturystyka z szumną nazwą ;-)
Właściciel i nasz przewodnik jest bardzo pogodnym, serdecznym i przyjaznym człowiekiem. Zaproponował nam nocleg albo w domku, albo w namiocie, safari do trzech różnych dolin i kolację. I jeszcze śniadanie (co w Ramadanie przecież nie jest oczekiwane). No i owoce z własnych upraw : truskawki i jabłuszko-śliwki(rozmiar śliwki, pestka w środku; konsystencja i smak dojrzałego jabłka)
Chwila relaksu i od razu w drogę do Wadi Al Dissa. Ruszamy z Ahmedem i jego synem Asafem, 45 letnią Toyota Land Cruiser do bajlandii przesyconej zielenią palm i trzciny wśród niesamowitych gór.
Ahmed ma oczywiście swoje ulubione miejsca na zatrzymanie, ulubione kadry zdjęciowe i triki. I wcale nam nie przeszkadza, że on nie mówi po angielsku, a my po arabsku. Jakoś się dogadujemy. On "shwaya shwaya" po angielsku, Zaleś "shwaya shwaya" po arabsku. Plus tłumacz google i nasze ręce.
A my swoje ulubione ujęcia :-)
Tak nam się podobało, że z radością przystaliśmy na propozycje pojechania również do drugiej doliny - Tarban Valey
Po powrocie, troszkę zmarznięci, dostaliśmy ciepła kolację i herbatę.
Wieczór spędziliśmy w namiocie przy ognisku ze znajomymi Ahmeda. Nie wiem jak znieśli obecność kobiety mentalnie, ale wszyscy byli bardzo radośni i otwarci. Niestety tylko jeden z nich mówił po angielsku, ale za jego pomocą nagadaliśmy się ze wszystkimi :-)
Były daktyle, truskawki prosto z pola i kawa z kardamonem i mlekiem.
A rano śniadanko wśród pomarańczowych drzew, kwitnących i pachnących o tej porze roku. Błogość!!!
I chyba wiemy czemu Blue Eye Resort... Kociak ma niebieściusieńkie oczy :-)
Comments