Na wodzie i lądzie
- aga1498
- 3 sty 2018
- 2 minut(y) czytania
Pierwszy nur o…??? 6.30! Zdaliśmy sobie sprawę, że calusieńkie dno tutejszego morza pokryte jest koralami różnej maści. W jakich okolicznościach? W silnym prądzie, kiedy okazało się, że nie ma się o jaki kawałek dna zaczepić hakiem. A wiało dziś pod wodą mocno.
Na szczególną uwagę tego dnia zasługuje rekin black tip krążący nad koralami twardymi w kształcie powtykanych w skarpę zerdzewiałych żelaznych blaszek
Po południu mieliśmy kolejną wycieczkę na stały ląd. Większość wycieczki była na wodzie. Płynęliśmy pontonami pomiędzy malutkimi wyspami, zawijaliśmy do zatoczek otoczonych stromymi zboczami szarych kostropatych skał porośniętych jednak dość bujnie roślinnością. Do brzegu dobiliśmy w miejscu skąd do punktu widokowego prowadzi 306 drewnianych schodów. Myślałam, że ducha wyzionę już po 100 krokach. Gorąco, duszno, parno. Kondycja do bani. Ostatnia, ale wdrapałam się na platformę widokową, gdzie Mój Ukochany rozłożył już drona i wystartował, żeby sfilmować niesamowite widoki i nas: zdobywców wierzchołka!
Okazuje się że aplikacja do DJ Mavica ma opcję szybkiego samoskładania filmów. Co prawda „próbki” z nagranego materiału wybiera losowo, ale można potem na ten los wpłynąć. Tak więc wieczorem oglądaliśmy okolice z góry na ekranie komputera.
Nocnego nurka niet, bo przed nami długa droga na południe Raja Ampat. Ekwiwalent – masaż wykonany przez szefową naszej kuchni, bardzo pożądany na zmęczone i spięte plecy oraz obolałe od wygięcia lędźwie. Po masażu przepyszna kolacja, winko i pogaduchy z naszym przewodnikiem Ketut. Opowiedział nam co koniecznie musimy zobaczyć na Bali.: BESAKIH, Kintamani i Mont Batur to obowiązkowa wycieczka. No i oczywiście pola ryżowe. On sam czeka z utęsknieniem na swój urlop w marcu. Spędzi trzy tygodnie z rodziną w Sanur. Celował z urlopem tak, żeby złapać balijskie święto….. W przeddzień święta przygotowywane są duże, ozdobne postaci, wieczorem jest wielka feta (wyobrażam to sobie jak karnawał), a następnego dnia od 6 rano wszystko na dobę zamiera. Nawet elektryczność wyłączają. Wszyscy się relaksują, napawają chwilą i ciszą…
Komentarze