Bergen
- aga1498
- 4 sie 2022
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 19 lut 2023
W Bergen jest 250-275 deszczowych dni w roku. Jakie jest prawdopodonieństwo, że jadąc ciągle w deszczu trafią nam się słoneczne dni? Trafiły się, rozpogodziło się po drodze. Nie było jakoś bardzo ciepło, ale za to bardzo słonecznie. Zaparkowaliśmy przy ulicy w cichej i malowniczej dzielnicy Nordnes, niedaleko akwarium. W poszukiwaniu parkometru i obawie przed wysokimi, norweskimi mandatami przebiegliśmy pół miasta 😂. Dosłownie!
Wieczorny spacer po mieście, kolorowe domki w Bryggen, stąpanie po starym drewnianym bruku…ehhhh.
I najlepsze mule jakie z życiu jadłam serwowane na rybim targu tuż przy wodzie. Te mule zasługują na szczególna uwagę. Co je różni od wielu, całkiem pysznych, które do tej pory jadłam? Okazuje się, że tamte zawsze są mniej lib bardziej suche. Ale wie się to dopiero jak się zje takie naprawdę świeże, delikatne, aksamitne wręcz…i na dodatek w pysznym , lekko pikantnym sosie. Mniam! Zaleś skusił sie na setka z wieloryba. Dobry, ale d… nie urywa - smakował trochę jak wołowina.
Przed zachodem słońca wjechaliśmy kolejką zębatkową na wzgórze Fløyen . Piękne kolory nieba, ale miasto niestety już całe zacienione. Kilka fot i 40 minutowy spacer w dół z atrakcjami….This way or that way…
Rano śniadanko na targu rybnym - kanapki z łososiem (jedna z wędzonym na zimno, druga z wędzonym na ciepło - obie pyszne!).
Potem akwarium- najbardziej chcieliśmy zobaczyć nasze ulubione wydry. Udało sie! Ganiały się jak głupie w wodzie, a potem wycierały o wszystko na lądzie. One to na pewno maja ADHD. Było tez całe stado pingwinów, gatunek trzeci co do rozmiaru osobników. Dowiedzieliśmy się, ze pingwiny raz do roku tracą wszystkie pióra. To oznacza, ze przez kilka tygodni(tyle trwa wymiana piór, która jest bardzo energochłonna) nie mogą wejść do wody i upolować sobie ryby. Przed tym okresem zjadają więc ogromne ilości ryb. Co ciekawe, pingwin zjada całą rybę, połyka ją w całoścI (nie ma zębów przecież). I to rybę tak dużą, ze wydawać by się mogło, ze nie przełknie takiej. Karmiony zachowuje sie tak, jakby odmawiał jedzenia. Kręci główką. Okazuje się, że ruch ten wzmaga wydzielanie śluzu, który pomaga im przełknąć rybona… taka natura mądra jest!
Jeszcze kilka urokliwych uliczek i…..
Ruszamy! Tylko dokąd? To sie okaże. Nie za daleko, żeby skorzystać z tego pięknego dnia. I nie za blisko, żeby jutro nie ućwieknąć w aucie. Gdzieś po drodze, przy pięknym moście skręcamy w bok. Jedziemy, jedziemy, jedziemy coraz węższą droga, prawie pół godziny od szosy. I znajdujemy (upatrzone w park4night) miejsce! Godzinny spacer w górę przez małą urokliwą wioseczkę… i miód można kupić zostawiając pieniądze w puszce. I czereśnie.
Plażing na kamieniach, fishing z brzegu i ognisko making w poświecie zachodzącego słońca. Czego chcieć więcej!
Niestety rano znowu deszcz.. ale i ten deszcz mżący ma swój urok w takich okolicznościach przyrody.




































































Komentarze