top of page

Nie codziennie jest niedziela - przykre doświadczenie

  • aga1498
  • 1 sie 2023
  • 2 minut(y) czytania

Poranek jeszcze w Essaouira. Trudno nam rozstać sie z tym bajecznym miejscem. Jeszcze ostatni spacer przez Medinę, jeszcze pyszne śniadanko z kotami. I ostatnie zakupy - w sklepie dla zwykłych ludzi (nie turystów) - czajniczek do herbaty za całe 90 MADów. Nie mamy już więcej pretekstów żeby zostać, ruszamy dalej.

Nasz cel, to dzika plaża na półwyspie koło Oualidia. Na Park4Night znaleźliśmy kilka miejscówek, jedna obok drugiej, wszystkie z podobnym, zachwycającym opisem!Jedziemy!

Przyjeżdżamy! Jest pięknie! Malownicza zatoczka tylko dla nas! Już planujemy gdzie odgrzejemy w przed chwilą zakupionym tadżinie naszą kolację, jak osłonimy się wieczorem od wiatru, skąd będziemy podziwiać zachód słońca…

Ale najpierw wycieczka w dół, stromą ścieżką prosto do zatoczki….po głowie chodzi mi medytacyjna piosenka High Frequency Love Music - my roots reach deeply, I am connected to the core of me - I Am Connected. I to połączenie ze światem i wszechświatem tam czułam.


Czar niestety prysł. Zaczepiło Zalesia dwóch chłopców około 10 letnich z pytaniem o alkohol. Chcieli go od nas dostać. Oczywiście nie dostali. Chwile posiedzieli na piasku obok, pobawili sie inscenizując perkusję i śpiewając. Poszli sobie, my rozłożyliśmy  się na piasku, bo zaczął się odpływ. Po chwili pojawiła sie u góry większa grupka dzieciaków. Wołali do nas, gwizdali, pokazywali żze chcą alkohol, że chcą jeździć naszymi rowerami. Zignorowaliśmy te zaczepki. Po kilku minutach poleciał z góry pierwszy kamień w naszą stronę. Wylądował metr od nas. Nie było wesoło. Za chwilę poleciały kolejne. Jeden wylądował na Zalesia ręczniki, na szczęście Zalesia już tam nie było, bo rzucił się biegiem w górę, żeby drani wyszarpać za uszy. Uciekli. Uciekli do kolejnej zatoczki, gdzie było ich kilkadziesiąt….

Wróciliśmy do auta, rowery były poodpinane - tam gdzie dali rade. Na szczęście jedno z zapięć jest pancerne- Ulock produkcji firmy Abus , wersja bez klucza, zamykany i otwierany elektronicznie z aplikacji. Wizja, że mogą wrócić i nawet „tylko” wybić nam szybę zestresowała nas na tyle, że spakowaliśmy się i pojechaliśmy na najbliższy kemping Laguna Park https://web.facebook.com/LagunaParkOualidia/?_rdc=1&_rdr&wtsid=rdr_0YztZ34W9ZfqLVye9 gdzie zjedlismy kolacje, wypiliśmy herbatę zaparzoną w naszym nowym czajniczku i za 130 MAD spędziliśmy spokojnie noc .


Lekcja wyniesiona- jeśli parkować na dziko ( szczególnie w czasie wakacji, jak dzieci sie nudzą) to naprawdę daleko od wszelkiej cywilizacji.

Komentarze


Post: Blog2_Post
bottom of page