Let’s go to Scotland!
- aga1498
- 28 lip 2024
- 2 minut(y) czytania
…. najpierw trzeba przejechać pòł Europy w szerz i prawie cale Wyspy Brytyjskie wzdłuż🙈
Pierwszy odcinek postanowiliśmy pokonać jadąc do oporu a opór nastąpił w wyniku zmiksowania zmęczenia kierowcy i znużenia pasażera. Zrządzenie losu i eksploracja Park4night doprowadziły nas do Oeden, które zabrzmiało rajsko i dodatkowo zachęciło polecaną knajpą przy lokalnym browarze. Miejscówka godna polecenia - zaraz przy Pott's Natur park brauery
Ciekwostka - piasek w ogródku na ktorym stoja stoliki to potłuczone szklo, które skrzy się w słońcu.
Potestowalismy lokalne piwa, zjedliśmy lokalne specjały…. Mnie zauroczyła kapusta słodko kwaśna… chyba zrobiona ze świeżej kapusty, ale zakwaszona octem i posłodzona cukrem. A na koniec zaciągnięta mąką. Kupiliśmy paczuszkę na drogę :-)
Po kolacji spacerek do miasta. I tu zaczęła sie tworzyć historia;-) Miasteczko wyglądało jak makieta. Śliczniutkie domki, zadbane ogródki, przystrzyżona trawa przy jezdni, zaparkowane czyściutkie auta i ZERO ludzi. Wkręciliśmy sobie film, ze to miasteczko zombie 🧟♀️ i ze jeden mijany rowerzysta i jedna pani w samochodzie jadący w odwrotnym kierunku po prostu sa ostatnimi ludzmi zwiewającymi z tego uroczego miasteczka przed zmrokiem…
W centrum znalazło sie jednak troche ludzi… uffff. I to naprawdę urokliwe miasteczko :-)
A mój kuśtykający Zales zrobil niechcący 5 km
Drugi dzień i odcinek to krotka trasa (ok 4h) do Brugii. Od obejrzenia wiele lat temu filmu o durnym polskim tytule “Najpierw strzelaj potem zwiedzaj” (ang. The Bruges) chciałam zobaczyć to malownicze miejsce. Kemping, a w zasadzie parking dla kamperow znajduje siena obrzeżu centrum. Co prawda jeżdżenie na naszych małych rowerkach po kocich łbach nie jest najwygodniejsze, ale dzięki nim zrobiliśmy 25 km poruszając sie po starej części Brugii i parkach wokół niej. Przed wieczorna kolacja zaliczyliśmy nawet sjestę w hamaku, który powiesiliśmy sobie nad rzeka, żeby odpocząć od trzęsienia na rowerze i od upału.
Dzień trzeci to podróż pociągiem na samochody pod kanalem La Manche i trasa az do Glasgow. Ruszyliśmy bardzo wcześnie. Pobudka o 5.00, pociąg o 7.48 (nie wiem skąd ta precyzja minutowa, skoro odjeżdżają dokładnie co 30 minut). Cala trasa pod kanalem zajmuje również 30 min. Pociagi jeżdżą wahadłowo w dwóch równoległych tunelach. Jest jeszcze 3ci tunel- techniczny i serwisowy. Cala odprawa odbywa sie po stronie francuskiej wiec w UK sie po prostu wyjeżdża z pociągu i jedzie dalej.
I w ten sposób ok 18tej dotarliśmy do Glasgow gdzie spotkaliśmy sie z przyjaciółmi Pawełkiem i Hakelem.
oraz ich kotami Albusem i Frodo.
Razem z chłopakami wzięliśmy udział w Pride Parade, powłóczyliśmy sie po Glasgow, pograliśmy w gry planszowe, poszliśmy na koncert Gabriele,…
odwiedziliśmy Pollok Country park…
I wybralismy sie za miasto do Culzean Castle na zwiedzanie i piknik na trawie . A trawę tu wszędzie mają piekną!
po kilku cudnych i pełnych śmiechu (i obżarstwa!sic!) dniach ruszyliśmy dalej na północ, na wyspę Skye zatrzymując się po drodze w St. Conan’s Kirk

































































































A temperatura, wiatr, sztorm? Wszystko wygląda tak spokojnie i dostojnie jak w książkach....