Heaven, I’m in heaven
- aga1498
- 29 lip 2024
- 2 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 30 lip 2024
Wyspa Skye to najwieksza z wysp Hybrydow wewnętrznych i dlatego najłatwiej dostępna. Po 8 h jazdy z Glasgow dostaliśmy się na nią mostem. Oprócz niebiańskich widoków wyspa oferuje znaczna bliskość nieba w sensie dosłownym. Chmury są tak nisko i tak często kropelki osiągają masę krytyczną i spadają na ziemię, że łączność nieba z ziemią jest zapewniona.
Pierwszy nocleg na dziko spędziliśmy z widokiem na Storr. To znaczy widok był przez chwilę, póki nie zaszedł chmurami… i został tam na ponad dobę. Może wracając jeszcze do niego zajrzymy.
Kulinarnie towarzyszyły nam kurczacze udka i przepyszna sałatka bulgur zrobiona przez Hakela ❣️
Pierwszy dzień na Skye przywitał nas ulewnym deszczem. Ubraliśmy się solidnie wychodząc na Old Man of Storr - żeby obejrzeć Storr z najpiękniejszego miejsca ….ale 3 minuty później wróciliśmy do Nysy zupełnie mokrzy, a miejscami nawet przemoczeni. Pozostało nam zwiedzanie i oglądanie świata z auta 🤷♀️
Na szczęście w deszczu były małe przerwy. I w ten sposób udało się nam zobaczyć:
Lealt falls i Kilt Rock waterfall
Duntilum Castle
Quiaring walk - nawet przestało padać i widok był naprawdę niesamowity. Droga pod górę autem kręta, na szerokość jednego auta z mijankami co 100-200m i licznymi krowami i owcami, które tu ewidentnie są u siebie ☺️
Dunvegan Castle &gardens - miał ktoś fantazje robiąc tak różnorodne typy ogrodów w jednym miejscu
Walled garden, to po prostu ogród otoczony murem, trochę tajemniczo i romantyczny
Forest garden - czyli las ale z ciekawymi drzewami
Round garden z ciekawa araukaria (Monkey puzzle tree from Chile) i koreańską sosną
Water garden z wodospadami
Zwiedzilismy tez wnetrze zamku, gdzie znaleźliśmy starszego brata naszego stolika do brydża, ale bogatszego o jeszcze kilka blatów=funkcji - aktuanie otwarty na warcabach
No i Neist point z półtoragodzinna przechadzka na szczyt, z widokiem na latarnie i ocean…..
Po takim zwiedzaniu należała nam sie poważna obiadokoloackja - fish and chips w malowniczym Portree, w miejscu gdzie kiedyś był kościół, a teraz jest pub (pełno tu takich miejsc)
Następny dzień był pod znakiem destylarni i owoców morza. Popłynęliśmy na pobliska wyspę Raasay do maleńkiej, ale znanej już destylarni Raasay.Prawdopodobnie 😜 do destylarnia z najpiękniejszym widokiem na swiecie❣️Próbowaliśmy 3 różnych whisky, wszystkie unpited ( czyli nie torfowe - torf wykorzystuje sie w procesie suszenia jęczmienia, co zmienia smak whiskey). Testowane przez nas smaki pochodziły z beczek po japońskim winie ryżowym, ze świeżych beczek dębowych z Kaliforni i z beczek po bordeaux. Zakupy na długie zimowe wieczory poczynione. Włącznie z ginem z tej samej destylarni - stopują na 2 tygodnie w roku produkcje whisky i produkują gin ( a w zasadzie infuzują alkohol ziołami i innymi dobrami natury)
Po południu pojechaliśmy do Taliskera. Nie udało nam sie kupić biletów na degustacje, trzeba to robić z ponad tygodniowym wyprzedzeniem. Może i dobrze, bo to po prostu duża fabryka …Ale połaziliśmy wokół, zrobiliśmy male zakupy i…. zjedliśmy opodal przepyszne ostrygi i owoce morza w legendarnym Oyster Shead. Mniam 😋
Wieczorem piwko w „naszym” pubie w „naszym” Portree. Tym razem w słońcu 😎



















































































































Komentarze